To miał być nasz wolny dzień od planów, luźny, leniwy dzień. Mieliśmy nadzieję spędzić go głownie na plażowaniu, pływaniu z rurką, jedzeniu i zakupkach. Tymczasem ledwo udało nam się wleźć na punkt widokowy, już spadł pierwszy deszcz. Potem spadł kolejny, ok 14.00 i lało już prawie bez przerwy… do nocy. No ale mieliśmy płaszczyki, więc do sklepu po Changa daliśmy radę dotrzeć ;)